Wieczór na Wołyniu
Dziewiąty tom „Kresowej Atlantydy” autor serii, prof. Stanisław S. Nicieja, dedykował prof. Marianowi Zembali, kardiochirurgowi, długoletniemu dyrektorowi Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, b. ministrowi zdrowia i – „budowniczemu polsko-ukraińskich mostów pojednania”. Nieprzypadkowo więc prof. Marian Zembala, obok rektora UO prof. Marka Masnyka, był prowadzącym spotkanie w Studenckim Centrum Kultury, podczas którego autor „Kresowej Atlantydy” opowiadał o swoich kolejnych książkach. Sala widowiskowa była zapełniona do ostatniego miejsca, a zajęli je m.in. wicemarszałek woj. opolskiego Roman Kolek, prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski, doradca marszałka Janusz I. Wójcik, a przede wszystkim – dawni mieszkańcy Kresów, wierni czytelnicy kresowej sagi profesora Nicieji.
– Kresów nie znałem – przyznał prof. Marian Zembala. – Zainteresowałem się nimi za sprawą prof. Zbigniewa Religi, który przed laty zaproponował, żebyśmy pomogli szkolić ukraińskich lekarzy. I tak, niechcący, dotknęliśmy, i nadal dotykamy, historii tych ziem. Pamiętam, przyjechaliśmy do kraju, gdzie nie było ubezpieczeń zdrowotnych, gdzie, w szpitalu w Łucku, leczono też ludzi dotkniętych chorobą popromienną. I zaczęliśmy patrzeć na Wołyń z pozycji tego biblijnego miłosiernego Samarytanina, a twórczość profesora Nicieji bardzo nam w tym pomagała.
Przez osiem lat, mówił prof. Marian Zembala, zabrzańscy kardiochirurdzy operowali ukraińskich pacjentów, jednocześnie szkoląc tamtejszych lekarzy. Z czasem, dzięki nim, w Równem powstało centrum leczenia zawałów, a w Łucku – centrum kardiologii. W ostatni weekend w Zabrzu gościło 50 kardiochirurgów z kilku krajów Europy, także Ukrainy, i to właśnie ukraińscy lekarze zwrócili na siebie uwagę pozostałych – swoją starannością i wielką pasją.
– Pokazał nam pan – powiedział, zwracając się do prof. Stanisława S. Nicieji – że Kresy są wartością, którą warto pielęgnować, pańskie książki nas wychowują i pomagają zrozumieć historię, uczą empatii do ludzi, którzy dziś, na dawnych kresach Polski mieszkają. Chylę czoła, dziękuję, proszę nie ustawać.
Bogusław Szybkowski, wydawca „Kresowej Atlantydy”, zwrócił uwagę na wielkie znaczenie, jakie profesor przywiązuje do zdjęć: – Z jednakową miłością traktuje zdjęcie wytwornej damy na deptaku w Truskawcu, i bosej chłopki spod Sambora. Tym sposobem obie ratuje od zapomnienia.
Uratować Kresy od zapomnienia – na tę potrzebę zwróciła uwagę również Irena Kalita, prezes opolskiego oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, postulując utworzenie w Opolu muzeum tych ziem.
Pora na bohatera wieczoru. Prof. Stanisław S. Nicieja nie ukrywał wzruszenia, że promocja jego kolejnych tomów przyciągnęła takie tłumy. Opowiadając o swoich najnowszych książkach przywołał dziesiątki nazwisk, sypał anegdotami, przypominał ludzi, o których historia niesprawiedliwie zapomniała, zwracał uwagę na rolę przypadku, który pozwala mu tworzyć i uzupełniać te opowieści.
– W Łucku urodziła się Barbara Kraftówna, jej ojciec był naczelnym architektem miasta. Rozmawialiśmy, opowiadała mi o swoich losach. Jestem na spotkaniu w Świdnicy, podchodzi do mnie pani, pokazuje zdjęcie z lat szkolnych i mówi: – Tu jestem ja, a tu moja koleżanka, Barbara Kraftówna… Jakże się Kraftówna ucieszyła, kiedy jej to zdjęcie pokazałem! Albo inna historia. W tomie o Samborze pisałem o tragedii rodziny Durkalców, o której w tamtych czasach rozpisywały się wszystkie gazety, cała rodzina zginęła w wypadku, jechali motocyklem. I oto na spotkaniu w Bytomiu podchodzi do mnie ich wnuk, z całą dokumentacją dotyczącą tego wypadku. Wnuk, który zrozumiał, jakie to ważne: zdokumentować dzieje swojej rodziny.
Podczas wieczornego spotkania w Studenckim Centrum Kultury, ks. prałat Zbigniew Lubieniecki ofiarował prof. Stanisławowi S. Nicieji – w imieniu swoim oraz ks. bpa prof. Andrzeja Czai – ikonę, „w
dowód ludzkiego podziwu za zabliźnianie dawnych ran”. Bo i niewygojone dotąd polsko-ukraińskie rany były jednym z tematów tego spotkania.
Promocja VIII i IX tomu „Kresowej Atlantydy” odbyła się w Studenckim Centrum Kultury UO, 20 lutego br.
FOTO: Sylwester Koral